Pakiet onkologiczny przyniósł realne zmiany
Karta DiLO miała być przepustką do szybszej diagnostyki i szybszego rozpoczęcia leczenia onkologicznego. Po 3 latach funkcjonowania pakietu onkologicznego, sprawdzamy, czy sytuacja się poprawiła.
W debacie Świata Lekarza wzięli udział:
- Marek Tombarkiewicz, wiceminister zdrowia
- Andrzej Jacyna, prezes NFZ
- Prof. Maciej Krzakowski, konsultant krajowy w dziedzinie onkologii klinicznej, kierownik Kliniki Nowotworów Płuca i Klatki Piersiowej Centrum Onkologii – Instytutu im. Marii Skłodowskiej-Curie w Warszawie
- Prof. Joanna Chorostowska-Wynimko, Zastępca ds. Nauki Dyrektora Instytutu Gruźlicy I Chorób Płuc, kierownik Zakładu Genetyki i Immunologii Klinicznej IGiChP
- Dr Piotr Warczyński, były wiceminister zdrowia, współtwórca pakietu onkologicznego
- Moderatorzy: red. Katarzyna Pinkosz i dr n. med. Waldemar Wierzba
← Red. Katarzyna Pinkosz
Czy dzięki wprowadzeniu pakietu onkologicznego i karty DiLO skrócił się czas oczekiwania pacjentów na diagnozę i leczenie nowotworu?
Wiceminister Marek Tombarkiewicz:
Podstawowym celem pakietu onkologicznego było skrócenie czasu od podejrzenia choroby nowotworowej do rozpoczęcia leczenia oraz zapewnienie kompleksowej opieki na każdym etapie choroby nowotworowej. Wprowadzono maksymalne terminy realizacji diagnostyki onkologicznej oraz zapewniono warunki do szybkiej i kompleksowej usługi w określonym standardzie. Warunki te jednak należy rozumieć nie jako standardy postępowania medycznego, ale jako wymagania stawiane świadczeniodawcom w zakresie dysponowania odpowiednią infrastrukturą i zapleczem kadrowym. W zdecydowanej większości przypadków diagnostyka wstępna (mająca na celu potwierdzenie lub wykluczenie nowotworu złośliwego) i pogłębiona (mająca na celu określenie stadium zaawansowania choroby nowotworowej) oraz prawie wszystkie posiedzenia wielodyscyplinarnych zespołów terapeutycznych ustalających plan leczenia onkologicznego są wykonywane w terminach określonych przepisami. To zjawisko bardzo pozytywne. Wczesne wykrycie i leczenie determinuje bezpośrednio rokowania pacjenta, więc można wysnuć tezę, że pakiet onkologiczny poprawił skuteczność leczenia. Funkcjonowanie pakietu wymusiło pewną specjalizację ośrodków, co jest również zjawiskiem pozytywnym i odpowiadającym na postulaty płynące z map potrzeb zdrowotnych w zakresie onkologii. Podstawowym efektem wprowadzenia pakietu onkologicznego jest uporządkowanie procesu diagnostyki i leczenia pacjenta oraz zniesienie limitów finansowych na diagnostykę i leczenie onkologiczne realizowanych na podstawie karty DiLO. Dzięki temu pacjenci onkologiczni mają szybszy dostęp do terminowego i kompleksowego leczenia.
← Dr n. med. Waldemar Wierzba
Chciałbym odnieść się do spotkań wielodyscyplinarnych zespołów terapeutycznych. Warto pamiętać, że diagnostyka pogłębiona to także poznanie profilu molekularnego, który pozwala następnie ustalić optymalny plan leczenia. Ta kluczowa do podjęcia decyzji o wyborze terapii celowanej informacja powinna stanowić podstawę dyskusji. Na posiedzeniu zespołu należy przedyskutować, czy chory ma mutacje czy nie, i czy ma szansę otrzymać optymalne leczenie. Jeśli karta chorego dociera na posiedzenie bez tej informacji, to zapada decyzja suboptymalna – chemioterapia. Czas wolny od nawrotu może w tym momencie ulec istotnemu skróceniu.
Red. Katarzyna Pinkosz
Panie Ministrze, czy pakiet zapewnia wszystkim pacjentom dostęp do kompleksowej diagnostyki i leczenia?
← Wiceminister Marek Tombarkiewicz
Pakiet onkologiczny zapewnia dostęp do szybkiej i kompleksowej diagnostyki i leczenia pacjentom z podejrzeniem lub potwierdzeniem nowotworu złośliwego, z wyjątkiem nieczerniakowych nowotworów skóry. Od 1 lipca 2017 r. pakietem onkologicznym objęto też nowotwory miejscowo złośliwe. Chodzi w tym miejscu o nowotwory, które w klasyfikacji histopatologicznej i onkologicznej są niezłośliwe, ale są złośliwe klinicznie, w związku z czym wymagają postępowania diagnostyczno-terapeutycznego, charakterystycznego dla nowotworów złośliwych (np. niezłośliwe nowotwory ośrodkowego układu nerwowego). Od początku funkcjonowania pakietu onkologicznego do połowy stycznia 2018 r. wydano ponad 647 tys. kart diagnostyki i leczenia onkologicznego. Wprowadzona 1 lipca 2017 r. możliwość wydawania karty DiLO przez lekarzy AOS przyczyniła się do istotnego wzrostu liczby pacjentów posiadających kartę DiLO. W II półroczu 2017 r. w porównaniu do II półrocza 2016 wydano o 16 proc. więcej kart DiLO, a w AOS wzrost ten wyniósł 39 proc.
← Dr Piotr Warczyński
Dla tych pacjentów, którzy znaleźli się na ścieżce onkologicznej, pakiet skrócił oczekiwanie na diagnozę, i to znacząco. Średnio 95 proc. wszystkich interwencji w ramach pakietu jest realizowanych w terminach. Problemem jest jednak to, że tylko 40-50 proc. pacjentów onkologicznych korzysta z szybkiej ścieżki onkologicznej. Część lekarzy nie kieruje na nią pacjentów. Dla lekarza i szpitala taka sytuacja jest wygodniejsza, gdyż wówczas terminy badań mogą być dowolne, nie trzeba wyznaczać koordynatora leczenia, tworzyć konsyliów. Pakiet onkologiczny narzuca obowiązki, które wymagają znacznie więcej pracy i obowiązków, zarówno dla lekarza, jak dla szpitala.
Najwięcej kart DiLO jest wypisywanych przez lekarzy pierwszego kontaktu. Znacznie mniej wypisują ich specjaliści. Ciekawe dlaczego, skoro już od 2017 roku mogą je wypisywać także przy podejrzeniu choroby nowotworowej. Początkowo oddziały NFZ dawały więcej pieniędzy szpitalom na procedury z szybkiej ścieżki onkologicznej. Z czasem jednak szpitale wywalczyły, że mają rozliczane w zależności od sprawozdawczości wszystkie procedury, także te poza pakietem. Okazało się, że bardzo ważną rolę odgrywają oddziały wojewódzkie NFZ, które w ramach samodzielnej polityki mogą zdecydować, czy ciężar finansowy kłaść na pakiet onkologiczny, czy na limitowany system kolejkowy. Przypominam, że w systemie szybkiej ścieżki onkologicznej pacjent, który ma kartę DiLO, już nie czeka w kolejce na badania i leczenie. W całej onkologii liczy się czas. Szpital nie dostanie wszystkich pieniędzy, jeśli spóźni się z realizacją określonych procedur.
← Prezes Andrzej Jacyna
Świadczenia realizowane w ramach pakietu onkologicznego udzielane na rzecz osób, którym wystawiono kartę DiLO były i są rozliczane bez limitów. Zasada ta obowiązuje również w szpitalach funkcjonujących w ramach tzw. sieci szpitali. Dodatkowo w lipcu ubiegłego roku uproszczono także wzór karty DiLO, tak aby ułatwić lekarzom jej wystawianie. I choć jeszcze za wcześnie na pełną ocenę wprowadzonych w zeszłym roku rozwiązań, już teraz można zaobserwować wzrost liczby wystawionych kart DiLO (z 193 119 w 2016 r. do 215 806 w 2017 r.).
Red. Katarzyna Pinkosz
A jak oceniają pakiet klinicyści?
← Prof. Joanna Chorostowska-Wynimko
Nie mamy danych, które kompleksowo pozwalają określić, na ile skrócił się czas od pojawienia się objawów do rozpoczęcia leczenia. Wydaje się, że dla chorych na raka płuca, którym wystawiono kartę DiLO, ten proces skrócił się o kilka dni. Na pewno nie była to zmiana radykalna. A w przypadku raka płuca, niestety proces diagnostyczny potrafi być długi. Karta DiLO tego nie zmieniła.
Wynika to m.in. ze specyfiki klinicznej raka płuca. Objawy, które skłaniają chorego do zgłoszenia się do lekarza, na ogół są niespecyficzne, nie stwarzają poczucia zagrożenia zdrowia. Najczęstszym objawem jest przewlekły kaszel. Tymczasem grupa najbardziej zagrożona ryzykiem raka płuca, palacze, postrzegają kaszel jako oczekiwane powikłanie nałogu. Również zmiana charakteru kaszlu często nie jest postrzegana jako coś niepokojącego i nie skłania do zasięgnięcia porady lekarza. Na to wszystko nakłada się też niewystarczająca czujność onkologiczna na poziomie POZ. Lekarze powinni bardziej wnikliwie kontrolować grupy ryzyka, zwłaszcza palaczy, czy przewlekle kaszlących. Badanie RTG klatki piersiowej, nie jest wprawdzie idealną metodą diagnostyczną, jednak jest powszechnie dostępne i tanie. Tymczasem wielu chorych trafia do pulmonologa bez badania przeglądowego płuc, z podejrzeniem POChP, lub astmy celem diagnostyki kaszlu. Tacy pacjenci nie dostają karty DiLO, tylko czekają wiele tygodni w kolejce do specjalisty.
← Prof. Maciej Krzakowski
Na pewno pakiet nie zapewnił wszystkim pacjentom dostępu do kompleksowej diagnostyki i leczenia. Nadal ma pewne słabe strony, mimo że był modyfikowany i poprawiany. Wiele poprawek zostało wprowadzonych w życie, dlatego sytuacja na pewno bardzo się poprawiła. Pewne rozwiązania nadal jednak wymagają korekty. Trzeba np. zwiększyć liczbę „zielonych kart” zakładanych przez lekarzy POZ. Muszą oni mieć stworzone odpowiednie możliwości – zarówno w sensie organizacyjnym, jak finansowym, gdyż niejednokrotnie trzeba wykonać pewne badania. To na pewno poprawiłoby sytuację, dzięki temu pacjenci przychodziliby do specjalisty już częściowo zdiagnozowani.
Dr n. med. Waldemar Wierzba
Dodam, że karta DiLO powinna zachęcać do korzystania z badań molekularnych, zwłaszcza w leczeniu chorych na raka płuca. Wykorzystanie badań molekularnych w leczeniu chorych na ten nowotwór jest w Polsce bardzo niskie, co wpływa na efekty leczenia. U ok. 12 proc. chorych na zaawansowanego raka płuca można byłoby dzięki terapii ukierunkowanej molekularnie skutecznie kontrolować chorobę.
Red. Katarzyna Pinkosz
Pakiet onkologiczny się zmieniał?
Dr Piotr Warczyński
Pakiet dwa razy był nowelizowany. Na początku było bardzo dużo biurokracji, były też pewne „straszaki” np. na lekarzy POZ, jeśli zbyt często stawialiby nietrafne rozpoznania. Takie podejście było za ostre, zbyt wymagające, zostało to zmienione. Obecnie wszyscy już nauczyli się wypełniać zmniejszone z 7 do 2 stron karty DiLO. Zostało zaprojektowanych szereg ułatwień, zlikwidowano nadmierną biurokrację, pakiet został poszerzony o nowe rozpoznania nowotworowe i nienowotworowe.
Chciałbym podkreślić, że problem z pakietem nie jest związany z rozwiązaniami organizacyjnymi, ale z nieprawidłowym finansowaniem. Skoro szpitale wykonują tak wiele procedur poza pakietem, czyli limitowych, to znaczy, że się to opłaca. Dlaczego? Dostają systematycznie, co roku pieniądze za nadwykonania. Wyceny procedur pakietowych niewiele różnią się od tych limitowych, w których nie trzeba wyznaczać koordynatora, zwoływać konsylium i dotrzymywać krótkich terminów. Moim zdaniem, krótka ścieżka onkologiczna jest dobrze prawnie i organizacyjnie uregulowana, jednak nieprawidłowo wyceniona. Przypominam, że za wycenę świadczeń odpowiedzialny jest NFZ i AOTMiT. Także Oddziały Wojewódzkie NFZ powinny tak regulować proporcję płatności, by szpitalom opłacało się kierować pacjentów na szybką ścieżkę onkologiczną.
Prof. Maciej Krzakowski
Na pewno zmniejszyła się biurokracja związana z kartą DiLO w porównaniu z tym, co było na początku. Jednak w moim odczuciu nadal tej biurokracji jest za dużo. Pozytywne jest to, że rozszerzono spektrum chorób, które wchodzą w pakiet onkologiczny, wprowadzono też szereg korzystnych zmian w odniesieniu do radioterapii. Warto jednak zwrócić uwagę na to, że w Niemczech system kas chorych funkcjonuje już ponad 100 lat. W Polsce system oparty na kasach chorych i NFZ – znacznie krócej. Trzeba cierpliwie wszystko zmieniać. Poza tym w onkologii efekty tego, co robimy dziś, zobaczymy dopiero za 5-10 lat.
Red. Katarzyna Pinkosz
Ambulatoryjnie diagnozuje się ok. 80 proc. czerniaków, 65 proc. nowotworów piersi. Czy ten sukces dałoby się przełożyć na raka płuca? Czy chory na raka płuca zawsze wymaga hospitalizacji?
Prof. Maciej Krzakowski: Rak płuca na pewno częściej jest diagnozowany w warunkach szpitalnych. Wynika to z tego, że nowotwór płuca możemy podejrzewać ambulatoryjnie, jednak finalne rozpoznanie często musi być ustalone na podstawie wyników badań wykonywanych w warunkach szpitalnych (tzn. bronchoskopii lub nakłucia zmian przez ścianę klatki piersiowej), których celem jest uzyskanie materiału do badania patomorfologicznego. Nie każde nakłucie i nie każda bronchoskopia muszą być wykonywane w warunkach szpitalnych. Jednak w części przypadków jest to konieczne, gdy np. niezbędne jest znieczulenie, chory jest w starszym wieku i istnieje pewne ryzyko przy wykonywaniu zabiegu, albo mieszka daleko i trudno wymagać, by w kilka godzin po zabiegu wrócił do domu. W przypadku raka piersi czy czerniaka można wykonać punkcję lub biopsję ambulatoryjnie, a chory tego samego dnia może wrócić do domu. W przypadku raka płuca nie zawsze to jest możliwe.
Prof. Joanna Chorostowska-Wynimko
Jednym z wniosków przygotowanego przez nas raportu oraz postulatów zgłaszanych przez środowisko pulmonologiczne było stworzenia narzędzi refundacyjnych, które preferowałyby wykonywanie diagnostyki w trybie ambulatoryjnym, przynajmniej u części chorych. Dwie podstawowe metody diagnostyczne, którymi posługujemy się w diagnostyce raka płuca, czyli tomografia komputerowa i bronchoskopia, mogą być wykonywane bez hospitalizacji. Myślę, że również chorzy preferowaliby taką formę.
W programie Strategii dla Raka Płuca, który wprowadza propozycje stworzenia ośrodków kompleksowej diagnostyki tego nowotworu, również wskazujemy na to, że wykonanie przynajmniej części procedur w trybie ambulatoryjnym będzie bardziej korzystne. Niestety, obecnie procedury diagnostyczne wykonywane w trybie ambulatoryjnym są wycenione dużo niżej, niż te same badania przeprowadzone podczas hospitalizacji. Kosztochłonność procesu diagnostycznego będzie niższa w trybie ambulatoryjnym, a pacjent nie będzie musiał oczekiwać na przyjęcie do szpitala. To jest możliwe do wykonania. Zależy jednak od zmiany polityki refundacyjnej.
Prezes Andrzej Jacyna
Nie sposób nie zgodzić się z tezą, że duża część badań diagnostycznych w raku płuca mogłaby być wykonywana w trybie ambulatoryjnym. NFZ od początku funkcjonowania pakietu onkologicznego wprowadził w ambulatoryjnej opiece specjalistycznej produkty do rozliczania pakietów badań diagnostycznych w poszczególnych jednostkach chorobowych, w tym dla raka płuca. W opracowywaniu ww. pakietów brali udział eksperci z różnych dziedzin medycyny. Należy jednak pamiętać, że forma płacenia za pakiet badań jest formą ryczałtową i w przypadku diagnostyki części pacjentów jej koszty mogą przekraczać ustalony ryczałt, natomiast u większości będą się mieścić w ryczałcie lub nawet mogą być mniejsze. Nie można też zapominać, że część świadczeniodawców w AOS może nie mieć możliwości organizacyjnych do wykonywania pełnego profilu badań diagnostycznych.
Wspomnieć również warto o oczekiwaniach samych pacjentów i lekarzy kierujących do szpitala, którzy uważają, że w trakcie pobytu w szpitalu niezbędna diagnostyka zostanie wykonana podczas jednego pobytu, z pełnym zapleczem diagnostycznym, umożliwiającym poszerzenie zakresu badań, czy też wykonanie bronchoskopii w znieczuleniu. Natomiast oczywistym jest, że wykonanie tych samych badań w szpitalu jest droższe niż w trybie ambulatoryjnym, co wynika chociażby z stałych kosztów związanych z pobytem pacjenta w oddziale.
Red. Katarzyna Pinkosz
Czy badanie genetyczne w raku płuca można by było też wykonywać ambulatoryjnie?
Dr Piotr Warczyński
Nie jest konieczna hospitalizacja, jednak problem znów tkwi w finansowaniu. Pozytywnym faktem jest to, że niedawno NFZ zaczął po raz pierwszy odrębnie finansować onkologiczne badania genetyczne. To bardzo znacząca zmiana, ponieważ wcześniej badania genetyczne musiały być wkładane w inne procedury, żeby były w jakikolwiek sposób rozliczane. Teraz część onkologiczna badań genetycznych jest już odrębnie finansowana. Fundusz za to płaci. Powinno to bardzo pomóc w precyzyjnym leczeniu wybranych nowotworów.
Prof. Joanna Chorostowska-Wynimko
Od 2017 roku zarządzenie Prezesa NFZ wprowadziło możliwość refundacji diagnostyki molekularnej w onkologii, w tym w raku płuca, jednak wyłącznie w ramach hospitalizacji. Natomiast od stycznia bieżącego roku mamy dostęp do refundowanych procedur genetycznych również w leczeniu szpitalnym realizowanym w trybie ambulatoryjnym, jednak pod warunkiem, że wykorzystuje się historyczny materiał biologiczny, a więc pobrany w przeszłości. Jest to ogromny postęp, do roku 2017 nie było faktycznych możliwości zwrotu kosztów molekularnej diagnostyki onkologicznej w ramach NFZ. Nadal pozostaje jednak kilka znaczących kwestii, które podnosimy w rozmowach z NFZ i MZ. W myśl obecnych regulacji prawnych nie ma na przykład możliwości wykorzystania w trybie ambulatoryjnym biopsji płynnej, czyli wykonania badań genetycznych w oparciu o krew obwodową. Ambulatoryjnie możemy wykorzystać tylko materiał pobrany wcześniej, a więc najczęściej materiał pooperacyjny lub biopsyjny. Aby wykorzystać do diagnostyki krew musielibyśmy lege artis przyjąć pacjenta do szpitala i uzasadnić jego hospitalizację.
Najważniejszym problemem, w sprawie którego wielokrotnie alarmowaliśmy NFZ, jest brak jakichkolwiek wymogów jakościowych nałożonych na badania genetyczne finansowane przez NFZ. W efekcie możliwa i realna jest sytuacja, kiedy szpitale kontraktują diagnostykę w laboratoriach oferujących najniższą cenę, natomiast nie wymagają potwierdzenia umiejętności i prawidłowości realizacji badań poświadczonego na przykład certyfikatem jakości. Taka sytuacja nie jest korzystna dla pacjenta, dla lekarza, jak również dla płatnika. Nie możemy zgodzić się na to, żeby diagnostykę wykonywały laboratoria, które nie mają certyfikatu jakości, a więc wystarczającego doświadczenia.
W dokumencie Strategia dla Raka Płuca, mocno podkreślamy potrzebę kompleksowości, koordynowanej diagnostyki raka płuca. Obecna organizacja diagnostyki powoduje nie tylko przewlekłość całego procesu, ale sprawia, że konieczne jest powtarzanie pewnych badań, co dodatkowo zwiększa koszty. Dane NFZ pokazują na przykład, że prawie u połowy chorych na raka płuca tomografia komputerowa wykonywana jest dwukrotnie na przestrzeni roku. U części osób wymaga tego stan kliniczny, ale u znacznej części ponowne badanie jest konieczne, ponieważ proces diagnostyczny trwał zbyt długo i konieczna jest aktualizacja badań obrazowych. Chciałabym więc podkreślić moje głębokie przekonanie, że środki, które NFZ przeznacza na diagnostykę raka płuca można wykorzystać efektywniej, wprowadzając wymóg kompleksowości diagnostyki oraz kryteria jakościowe. To leży w interesie nas wszystkich; i pacjentów, i lekarzy, i systemu, ponieważ źle wykonana diagnostyka nie pozwala na optymalne leczenie.
Prezes Andrzej Jacyna
Konieczność zapewnienia jakości badań genetycznych była wielokrotnie podnoszona przez środowisko onkologów i niewątpliwie wymaga uregulowania w przepisach prawa. Odnośnie wykonywania wszelkich badania wszystkich mutacji raka płuca na podstawie jednego zlecenia, to zgodnie ze stanowiskiem Polskiej Koalicji Medycyny Presonalizowanej, celowość wykonania badania genetycznego i jego zakres powinien być ustalany pomiędzy genetykiem-diagnostą a lekarzem klinicysta i lekarzem patologiem, co pozwala na wybór najbardziej optymalnej strategii zdrowotnej. Natomiast zgodnie z zarządzeniem Prezesa Narodowego Funduszu Zdrowia w sprawie warunków zawierania i realizacji umów w rodzaju leczenie szpitalne możliwe jest rozliczanie wykonanych podstawowych, złożonych i zaawansowanych badań genetycznych, zarówno z materiału świeżo pobranego jak i archiwalnego.
Red. Katarzyna Pinkosz
W marcu 2017 r. znowelizowano ustawę o świadczeniach opieki zdrowotnej, wprowadzono m.in. mierniki oceny efektywności prowadzenia diagnostyki onkologicznej i leczenia onkologicznego, co powinno przyczynić się do zapewnienia wysokiej jakości świadczeń. Czy poprawa dla pacjentów jest znacząca?
Dr Piotr Warczyński
Niestety, okazało się to niewypałem – z powodu braku współpracy ze strony towarzystw naukowych, które nie były w stanie opracować takich wskaźników. Początkowo prace nad nimi były realizowane i część z nich została opracowana, jednak w praktyce nadal nie są stosowane i oceniane, mimo że taki obowiązek istnieje. Zagadnienia te kompleksowo mają być uregulowane w ustawie o jakości w opiece zdrowotnej i bezpieczeństwie pacjenta. Na razie jednak nie ma jej w uzgodnieniach zewnętrznych, dlatego dobrze by było, żeby przynajmniej w onkologii wskaźniki jakościowe zaczęły funkcjonować wcześniej.
Prof. Maciej Krzakowski
Wprowadzenie takich mierników zostało zaproponowane, jednak są one dopiero opracowywane. Dostrzeżono potrzebę określania efektywności działania placówek na podstawie określonych wskaźników jakości, a nie na podstawie liczby leczonych osób. To bardzo dobrze, gdyż chory chce wiedzieć, że jakość postępowania względem niego jest dobra. Określenie takich wskaźników jest jednak bardzo trudne, gdyż każdy nowotwór może mieć różne wskaźniki. W raku piersi takim wskaźnikiem będzie zarówno czas przeżycia, jak powikłania leczenia oraz odsetek operacji oszczędzających. W raku płuca takim wskaźnikiem efektywności będzie np. odsetek radykalnych resekcji, odsetek lobektomii w stosunku do pulmonektomii. Innym wskaźnikiem będą powikłania okołooperacyjne. Opracowanie takich wskaźników jest ważne, ale bardzo trudne, gdyż trzeba to zrobić rzetelnie.
Red. Katarzyna Pinkosz
Jakie wyzwania są przed Ministerstwem Zdrowia i NFZ, by usprawnić ścieżkę onkologiczną?
Dr Piotr Warczyński
Konieczne są zmiany finansowania, żeby lekarzom nie tylko z powodów dobra pacjenta opłacało się kierować pacjentów na szybką ścieżkę. Szpitalom też powinno się to opłacać, procedury z pakietu onkologicznego powinny być lepiej wycenione. Warto przypomnieć, że podobne rozwiązania funkcjonują w innych krajach, np. w Wielkiej Brytanii, Niemczech, Holandii. Tam zapisy są o wiele bardziej restrykcyjne. Nie mówi się o 7 tygodniach, jak w Polsce, tylko najczęściej na diagnozę musi wystarczyć 7 dni. U dzieci są 2-3 dni. To inny świat.
W Polsce, jeśli pacjent nie ma karty DiLO, to diagnostyka trwa bardzo długo, czasami kilka miesięcy. Tak długi czas oczekiwania drastycznie zmniejsza szansę na skuteczne leczenie. Doskonale widać to w rankingach światowych i europejskich. Dlatego każdy pacjent z podejrzeniem lub zdiagnozowaniem nowotworu powinien dostać kartę DiLO i zostać skierowany przez lekarza specjalistę, na szybką ścieżkę diagnostyki i leczenia.
Wiceminister Marek Tombarkiewicz
Podstawowym wyzwaniem jest wdrożenie rozwiązań projakościowych w obszarze onkologii (tj. oceny diagnostyki i leczenia onkologicznego w oparciu o tzw. wskaźniki efektywności) oraz optymalizacja opieki onkologicznej w sposób zapewniający poprawę przeżywalności chorych na nowotwory. Aktualnie prowadzone są również prace mające na celu przegląd i weryfikację zapisów koszyka świadczeń gwarantowanych. Agencja Oceny Technologii Medycznych i Taryfikacji otrzymała zlecenie weryfikacji taryf świadczeń diagnostyki i leczenia chorób nowotworowych w zakresie ambulatoryjnej opieki specjalistycznej oraz leczenia szpitalnego, opracowania założeń kompleksowych świadczeń w obszarze onkologii oraz zaopiniowania zaleceń postępowania w zakresie diagnostyki i leczenia onkologicznego przygotowanych przez towarzystwa naukowe.
Prof. Joanna Chorostowska-Wynimko
W raku płuca wielkim wyzwaniem jest epidemiologia. Rak płuca to 23 tys. nowych pacjentów rocznie. Kolejne wyzwanie to koordynacja procesów diagnostycznych, a później koordynacja procesu leczenia. Należy wprowadzić do systemu elementy oceny jakościowej. W polskim systemie ochrony zdrowia potrzebne są miary, które pozwoliłyby ocenić efektywność i rzetelność wykonywanych procedur medycznych. Z dobrą jakością diagnostyki, kompleksowością i wysokim standardem opieki powinna być powiązana gratyfikacja finansowa dla szpitali.